MARYNARSKIE POGRZEBY

poniedziałek, 31 października 2016 17:44
Drukuj

pogrzebznicz

Ludzie pływają po morzu, ale też na nim giną. Giną w różnych sytuacjach. Na morzu nie ma marynarskich mogił na podobieństwo tych usypywanych nad ciałem zmarłego na lądzie. Morze wchłania statki, okręty i marynarzy nie pozostawiając śladu na swej powierzchni. W wielu przypadkach trudno jest nawet ustalić miejsce zatonięcia.
Zginęli w morskich odmętach i na polach bitew. Mają pomniki "ku czci", ale nie mają swoich grobów. Ich bliscy zapalają znicze na plażach, w kościołach i pod anonimowymi krzyżami. A niektórzy rozmawiają o nich z wiatrem.
Trumną marynarza nie zawsze jest kadłub statku czy okrętu.

pogrzeba26246 5

Ceremoniał pogrzebu morskiego stanowi jeden z najstarszych zwyczajów ludzi morza. Zawsze był on skrupulatnie przestrzegany.
Już u wikingów obowiązywał zwyczaj chowania w morzu zmarłych wodzów - nawet wówczas, kiedy umierali na lądzie. Zwłoki zatapiano wraz z najwspanialszą łodzią, wypełnioną bronią i przedmiotami osobistego użytku.
Pogrzeby marynarzy polegały zazwyczaj na wrzuceniu do wody ciała zmarłego. Stare obrazy i sztychy uwieczniają pogrzeb morski najczęściej w momencie przesuwania zwłok przez burtę. Z reguły zwłoki były zaszyte w płótno żeglarskie, często okryte flagą.
W wiekach od XVI do XIX przy pogrzebach ważniejszych osób obecni byli muszkieterzy oddający salut honorowy, trębacze i werbliści. Obecny był też kapelan lub kapitan odczytujący wersety z Biblii.

"CZEŚĆ ICH PAMIĘCI"

Poprawiony: poniedziałek, 31 października 2016 17:50